wtorek, 4 czerwca 2013

Mistrzyni sprzeczności

M: Jest tym czym nie jest... wszyscy bowiem znamy ją pod mianem akacji, a tymczasem to robinia akacjowa. Ta prawdziwa akacja jest krzewem rodem z tropików, ta nasza to drzewo pochodzące z Ameryki Północnej, które świetnie zadomowiło się w tutejszych stronach i... potrafi dać się we znaki, choć także potrafi obdarzać swym bogactwem. To istna mistrzyni uczuć ambiwalentnych. Bo z jednej strony, kto miał okazję bliżej ją poznać ten wie, że jest rośliną, która rozrasta się błyskawicznie i niestraszne jej żadne przeszkody. Chwila nieuwagi i drobne drzewko staje się gigantycznym, osiągając nawet do 25 metrów wysokości. Przy tym nie jest łatwo się jej pozbyć. Ma ostre i duże kolce, które potrafią intruza skutecznie pokaleczyć i odstraszyć. Jest do tego drzewem twardym zatem trudnym do wycięcia, a nawet przycięcia. Jednak jej drewno idealnie nadaje się na materiał opałowy, pali się długo i jest bardzo energetyczne. Polana akacji są doskonałym rozwiązaniem dla posiadaczy kominków, czy "kóz". Tymczasem w okresie wiosennym akacja niewątpliwie zachwyca, a to za sprawą pięknego zapachu jej kwiatostanu. Kwitnąca akacja oczaruje każdego, choć należy pamiętać, że to drzewo silnie trujące... I tu znów sprzeczność, bo bardzo miododajne, a miód akacjowy uchodzi za przysmak i jest bardzo zdrowy. Z resztą robinia ma też szerokie zastosowanie w zielarstwie, przy wyrobie kosmetyków, a nawet w kuchni. Ponoć wykorzystywano ją nawet w pewnych tajnych rytuałach, gdzie jej liście symbolizowały nieśmiertelność. Rzeczywiście... kto próbował wyplenić ją ze swojego gaiku, ten wie, że akacja tanio skóry nie sprzeda, a odradza się niczym feniks z popiołów. Cóż miejmy zatem na nią oko, próbujmy ją okiełznać, ale też delektujmy się jej zapachem i dajmy żyć... tej mistrzyni sprzeczności...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz