U&M. Jestem w stanie błogosławionym po raz drugi. Na końcu dziewięciomiesięcznej
podróży postanowiłam podzielić się z Wami swoimi myślami…
Może to prozaiczne ale samo zajście w ciąże, początek, potem
kolejne jej etapy są dla mnie Cudem Natury, esencją kobiecości, połączeniem się
z czymś zupełnie kosmicznym…
W pierwszej i teraz w drugiej ciąży trudno mi było objąć
umysłem, że jest we mnie dziecko, rozwija się, rośnie i że ja kobieta wydaje je
na świat… życie. Czyż nie jest to
niesamowite?!
Najpierw ciężko mi było sobie wyobrazić, że będę miała dziecko,
teraz ciężko jest wyobrazić sobie życie bez tego dziecka... Siedem lat temu, kiedy na świat przyszła moja
pierwsza córeczka wszystko wywróciło się
do góry nogami ale tak w sensie pozytywnym…Wszystko zaczęło się zmieniać,
dotychczasowe życie nie miało już takiego znaczenia… Doznałam połączenia ze
swoją kobiecą mocą i macierzyństwem, które jest istotą kobiecości…
Mówi się, że kobieta to słabsza płeć, a jaką musi mieć siłę
aby urodzić…
Kobieta to silna istota, wydaje na świat życie w wielkich bólach… ale bez Niej nie było
kontynuacji… Jest koniecznością…
Teraz czekam, w niepewności, w ekscytacji… Wzrastam…w swej
mocy…
Sesja foto: Marek Kulasza